Kiedy rozpoczynałam pracę jako agent ofe Gdynia to byłam pełna obaw, ale i nadziei. Moja praca okazała się bardzo ciekawa. Owszem niejednokrotnie była trudna, a nawet stresująca, bo kiedy po kilku wizytach i spotkaniach z klientem okazywało się, że podpisał umowę z kimś innym, byłam zła, że zmarnowałam czas. Ale agent ofe Gdańsk musi się liczyć z takimi sytuacjami. Ostatnio miałam bardzo trudną sytuację, bo chłopak podczas rozmowy zasłabł. Nie mogłam się tego spodziewać, bo przecież to był młody, dwudziestolatek, wysportowany, wyglądał na zdrowego. Agent ofe Gdańsk musi w takiej sytuacji zachować zimną krew. Zadzwoniłam na pogotowie, sprawdziłam czy oddycha. Otworzyłam okno w pokoju, żeby wpadło trochę świeżego powietrza i czekałam cierpliwie na karetkę. Kiedy przyjechał lekarz zbadali go i od razu pomyśleli o sprawdzeniu cukru. Jak się okazało zasłabł, bo spad mu cukier. Groziła mu śpiączka insulinowa. Lekarze podjęli odpowiednie działania i pochwalili mnie za to, że nie próbowałam nic robić na własną rękę, tylko od razu wezwałam pogotowie.